Kwestia zaangażowania antropologii podjęta w niniejszym tomie, co zrozumiałe, nie stanowi głosu odosobnionego, a raczej wpisuje się w podejmowaną od pewnego czasu dyskusję na gruncie polskiej antropologii. Toczony w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku spór, przez wzgląd na naturę debaty naukowej był i jest daleki od definitywnego zakończenia. Myśl o satysfakcjonującym wszystkie zainteresowane strony rozstrzygnięciu wydaje się być mrzonką. Prowadzone na temat zaangażowania rozmowy uzmysławiają po raz kolejny współistnienie rozbieżnych, a niekiedy wykluczających się paradygmatów, co stanowi o sile i jednoczesnej słabości antropologii, o czym przyjdzie się wkrótce przekonać. Wszakże pokusa i obietnica jednomyślności byłaby zgubnym zasklepieniem się w monologu, sytuacja zniesienia rozmowy, niepokoju ścierania się stanowisk, stanowiłaby oznakę klęski niezależnego myślenia.